Geoblog.pl    backpacktrips    Podróże    Wrazenia z Delhi    Wrazenia z Delhi
Zwiń mapę
2011
17
lip

Wrazenia z Delhi

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Milo byloby zaczac od poczatku :) Kilkunstogodzinny pobyt w Moskwie byl naszym ostatnim kontaktem z "europejskim swiatem". Co mozna robic w Moskwie o 2 w nocy? na przyklad zakupic odpowiednie "zaopatrzenie" i zwiedzac Plac Czerwony, zobaczyc mauzoleum Lenina a pozniej zasnac spokojnie pod jakims ministerstwem:)

Kolejna przesiadka to juz Delhi. Wysiadamy z samolotu a tam..wielkie zaskoczenie - czysto, chlodno, malo ludzi. Po podrozy metrem do centrum New Delhi kolejne zaskoczenie - tym razem w druga strone. W twarz bucha nam fala goracoego i wilgotnego powietrza(o niezbyt przyjemnym zapachu). Mimo, ze jest 6 rano, na ulicach pelno ludzi. Od razu dopada nas tlum rikszarzy, ktorzy chca nas zawiezc na Main Bazar. Dojezdzajac do celu jestesmy lekko przerazeni. Otacza nas niesamowita bieda - na ulicy dzieje sie doslownie wszystko - fryzjer ma na drzewie zawieszone lustro, obok kobieta gotuje kukurydze, panowie pija kawe, a kierowca spi w swojej rikszy. Wszedzie wokol leza tony smieci. Dodatkowo jest strasznie duszno i caly czas zaczepiaja nas kierowcy. Klaksony nie przestaja trabic! W koncu zotalismy zaprowadzeni do bardzo naciaganego "tourist office", gdzie probujemy indyjskiej herbaty (strasznie slodka, z mlekiem). Sluchajac przestrog znajomych, nie kupilismy "ostatnich" biletow na pociag - jak sie potem okazalo - i bardzo dobrze. Ladnie dziekujemy i kierujemy sie w strone lotniska, skad mamy samolot do Nepalu. Jedziemy riksza, jednak po 5 minutach kierowca zatrzymuje sie i kaze nam kupic cos w lokalnym sklepie, bo dalej nie jedzie. Przesiedlismy sie wiec do taksowki, w ktorej Chris zorientowal sie ze nie ma telefonu. Po kilku probach dodzwonienia sie okazalo sie ze zostala w rikszy i kierowca nawet nam ja odwiezie. Mile zaskoczenie. Biegniemy do metra, bo jest juz 11.30, a samolot mamy o 13.45, a tu...kontrola. Chrisowi zabrali noz. Stalo sie to powodem narady grupki Hindusow, ktorzy uradzili, ze oddadza go na lotnisku. Wsiadamy do wagonu, ostatnie sprawdzenie biletow na samolot, a tam... godzina wylotu: 12:00. Godzina na zegarku: 12:03. Cholera, co teraz? Garek siedzi zalamany, ja, Aska i Chris za to nie mozemy sie powstrzymac od smiechu. No nic, jedziemy na lotnisko, moze znajdziemy jakies bilety do Kathmandu w przystepnej cenie. Na lotnisku (godzina 12.30) podchodzi do nas straznik z informacja, ze noz mozna odzyskac, tylko chwile trzeba poczekac. Garek postanowil pojsc rozejrzec sie za biletami, po chwili dzwoni odzyskany telefon - last call na nasz samolot! Nie mogac uwierzyc w naszego farta, Chris z okrzykiem "forget the knife" i my, biegniemy w strone odprawy. Wiecej szczescia, niz rozumu - nasz samolot jest opozniony o dokladnie 1.45h! Tego dnia juz nic nie moglo nam pojsc zle, wiec bez przeszkod powitalismy chlodny powiew Himalajow na nepalskim lotnisku :)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
backpacktrips

Paulina Pochrybniak, Krzysiek Nawrocki
zwiedzili 0.5% świata (1 państwo)
Zasoby: 1 wpis1 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
17.07.2011 - 17.07.2011
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970